Poniższe wiersze napisałam jakiś czas temu:). Zbyt głośno szeptały z tajemnej szuflady:). Niech nabiorą świeżego powietrza:)).
…kap…kap…
…kap…kap…
cichutko serce łka
…kap…kap…
tak bardzo czegoś brak
…kap…kap…
rozpada się na pół
…kap…kap…
już ciebie nie ma tu
…kap…kap…
spłynęła gorzka łza
…kap…kap…
kreśląca serca kształt
echo serca
jesteś
drugą połową
mojej duszy
mojego serca
wiem
pozwól mi
kochać cię
bez końca
do końca
świata
pragnę ciebie
blisko
każdej nocy
każdego dnia
o każdej porze
miłości
chcę podarować
ci ciepło
do którego tęskniłeś
prawdziwe uczucie
które zabarwi
niewypełnione kształty
rzeczywistości
chcę z tobą płakać
śmiać się
trzymać cię za rękę
usypiać
w twoich ramionach
patrzeć w twoje
oczy
zanurzać się
w ich spojrzeniu
czytając myśli
pozwól połączyć
tęskniące połowy
serc i duszy
melodią przeznaczenia
pozwól mi kochać
kochaj mnie…
jesteś
drugą połową
mojej duszy
mojego serca
wiem
pozwól mi
kochać cię
bez końca
do końca
świata
pragnę ciebie
blisko
każdej nocy
każdego dnia
o każdej porze
miłości
chcę podarować
ci ciepło
do którego tęskniłaś
prawdziwe uczucie
które zabarwi
niewypełnione kształty
rzeczywistości
chcę z tobą płakać
śmiać się
trzymać cię za rękę
usypiać
w twoich ramionach
patrzeć w twoje
oczy
zanurzać się
w ich spojrzeniu
czytając myśli
pozwól połączyć
tęskniące połowy
serc i duszy
melodią przeznaczenia
pozwól mi kochać
kochaj mnie…
niezapominajka
jeszcze ciepłe wspomnienia
dotykam bezszelestnie
opuszkami tęsknoty
cisza krzyczy niemiłosiernie
pomiędzy prawdziwością
a bajką
bolesne wrota oddalenia
zamykają mnie
na klucz
szept
kropla na szybie
spływa powoli
zbłądzone serce
tak bardzo boli
nie widzi światła
ani nie słyszy
bije cichutko
dzwoneczkiem w ciszy
zbłądzona dusza
w alei cienia
mknie drogowskazem
serca płomienia
klucz do wnętrza
bo tylko ty
mnie słyszysz
w ogrodzie kwitnącej ciszy
gdzie słowa niczym maki czerwone
chylą swe płatki w twoją stronę
bo tylko ty
powiewem spojrzenia
wybudzasz ze snu
tajemne pragnienia
bo tylko ty
będąc daleko
utulasz ciepło
stęsknioną powieką
bo tylko ty
pieszczotą swą
zabierasz na
intymny ląd
bo tylko bicie
twojego serca
kluczem
do sekretnego wnętrza
mojej duszy
nie przestawaj
nie przestawaj
obudź mnie raz jeszcze
dotykiem
wędrujących pragnień
smakiem miłości
poczęstuj na dobranoc
szalem bliskości
otul
nie przestawaj
przytul mocno raz jeszcze
chwilę w magię zamień
kroplami z naszego źródełka
zwilż usta spragnione
nie przestawaj
zabierz mnie w zakątki szczęścia
na spacer po łące
nad rzeką poezji
podaruj naszyjnik z nut serca
nie przestawaj
złącz nasze dłonie
raz jeszcze
tęsknotą co się nie kończy
nie przestawaj
daleka bliskość
daleka bliskość
oddaliła bezpowrotnie
gubiąc nas w mroku
świetlistych wspomnień
szukam cię bez skutku
a przecież jesteś obok
słyszysz nie słuchasz
odwracasz wzrok
poddajesz się bez walki
a sama nie dam rady
uratować nasz statek
tonący w tej w dali
zanim usnę
zamykam powieki parasolem wspomnień
kryształowe obrazy niczym puzle
wysypują się w ciszę
zanim usnę ułożę ciebie blisko
a potem uśniemy
otuleni miłością bez granic
księżycowy
na parapecie spadających myśli
przycupnął motyl
chwilę przeglądał się
w krystalicznych kroplach
o smaku księżyca
otrzepał skrzydełka
zniknęły lusterka
odfrunął
promyk słońca
przyprowadził cię do domu
zasnęłam