Post poświęcony jest mojej przyjaciółce ze studenckiej ławki, Gosi; kobiecie niezwykle inteligentnej, oczytanej, opiekuńczej, wrażliwej, o przeogromnym sercu i duszy. Jej pewność siebie i fascynujący optymizm pomaga przetrwać w trudnych chwilach, te lekkie uskrzydla czyniąc piękniejszymi. To dzięki namowom Gosi założyłam pierwszego bloga:). To właśnie Gosia podpalała krople miętowe na łyżce kiedy byłam bardzo chora:), to Gosia zabrała mnie do kosmetyczki aby w końcu wieku 28 lat przekłuć uszy. Jej miłosierne serce zostało wybrane przez Pana Boga i od tej pory będzie podążać śladem Jego prośby. Pod koniec sierpnia Gosia, moja Misjonareczka wyjeżdża do Boliwii dokładnie Bulo Bulo i będzie stróżem dziecięcych serduszek.

Dla Ciebie Gosik
bo Jesteś wielka. Dziękuję, że Jesteś.