24 dzień sierpnia, fruwające łąki przywołują dzieciństwo. Jedno spojrzenie przypomniało mi mojego brata Bartka i mnie „przyczajonych” do wymyślonego zadania:). Zdążyłam zrobić zdjęcie zanim rzeczywistość spłoszyła tę chwilę:). Imieninowy koszyk dla Ciebie braciszku:).
O wiośnie nie napiszę, zima sprytnie zabarykadowała jej drzwi. Za oknem nieciekawie; za to w sercu wiosna:) promienieje najwspanialszym okresem w życiu:) – dzieciństwa:)))). Wiersz napisałam kilka lat temu:). Wtedy to rymy sklejały moje myśli, teraz rym zdarza mi się sporadycznie;). Poniższe zdjęcie przedstawia mojego najukochańszego brata Bartka i mnie ( małą beksę:). Bartek jest nieoceniony, potrafi mnie rozbawić i zawsze mogę na niego liczyć, każdego doła zasypie swoim niepowtarzalnym temperamentem:) i nawet upiecze pyszne mufinki:))
bolało kiedy nie mogłam
z tobą dalej iść
w gorącym uścisku dwie szumiały niagary
za pomarańczową granicą oddalałaś się
a każdy krok
pompował zaciśnięte gardło
w ostatniej chwili błękit najcieplejszego spojrzenia
osiadł mgiełką
na koniuszkach uniesionych rzęs
potem zniknęłaś
w lotniskowym labiryncie
poplątanych języków
najdelikatniejsze myśli pękły
uwalniając
strugi grejpfrutowego deszczu
po nocy wzeszło półsłońce
bocian świat klekocze
a ja czekam na chwilę
co dłonie splecie warkoczem
bez śladu
ale ty już nie chcesz
iść ścieżką
naszych najpiękniejszych wspomnień
choć ulubiona
nie dla mnie
kazałeś zapomnieć
a jednak jesteś
wszechobecny
w wydreptanym szepcie
gdzie tylko
sieci pajęcze
nic więcej
jak wypatroszyć myśli
oswoić twe niezaistnienie
odpowiedz proszę
ja nie wiem
tęsknię…
gdy ciebie nie ma
czas przybrany w bezkształtne
sekundy minuty godziny
upływa bez znaczenia
gdy ciebie nie ma
leniwe chwile zupełnie puste
bez skutku szukają
odbicia w lustrze
w chłodnym uścisku wskazówek zegara
pragnę
abyś zjawił się
zaraz
to na ciebie czekam
jak zawsze wytrwale
tęsknię bo cię kocham
moje ty kochanie
ciepłe latarnie
w porcie letniego snu
ozłacają troską
drogę do domu
ja jestem tu
ty jesteś tam
droga daleka
księżyc ten sam
gwiazdy wtulone
w księżycowy szal
zasnąć nie mogę
dokucza mi dal
lecz gdy zasłonię
kropelkową powieką
nie jesteś mamo
tak bardzo daleko
choć jestem tu
ty jesteś tam
tak bardzo cieszę się
że ciebie mam
Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.